11. NDI Sopot Classic – Krystian Neścior

11. NDI Sopot Classic – Krystian Neścior

11. NDI Sopot Classic – Krystian Neścior

Rozmowa z Krystianem Neściorem, zwycięzcą 6. Konkursu Kompozytorskiego im. Krzysztofa Pendereckiego, przeprowadzonego w ramach festiwalu Sopot Classic.
Zwycięska kompozycja Krystiana L’entourage de silence zostanie prawykonana 27 lipca 2021 r. w Sali Koncertowej PFK, Opera Leśna w Sopocie w ramach 11. NDI Sopot Classic.

Alina Ert-Eberdt: – Skąd dowiedział się Pan o sopockim konkursie?
Krystian Neścior – kompozytor i śpiewak
: – Wiedziałem już o nim, gdy ogłoszono poprzednią, piątą edycję. Obok naszej klasy kompozycji w Akademii Muzycznej w Krakowie wisiał plakat ogłaszający konkurs. Wtedy moja kompozycja Nello sfonfo della vita na marimbę i orkiestrę smyczkową została uhonorowana drugą nagrodą. Informację o kolejnej edycji tego konkursu podesłali mi przyjaciele ze słowami zachęty: „może byś coś napisał?”

– Ale to chyba nie była jedyna zachęta?
Tematem tego konkursu jest utwór na orkiestrę smyczkową. Już od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem napisania utworu przeznaczonego na orkiestrę smyczkową. W głowie miałem więc kilka pomysłów oraz wstępny zarys formy. Ogłoszony konkurs stanowił dla mnie motywację do ukonkretnienia utworu, który już od jakiegoś czasu nabierał kształtów. Okoliczności te zmotywowały mnie do nadania mu ostatecznej postaci i przelania jej na papier.

– Jak przetłumaczyć jej tytuł: L’entourage de silence? Czy należy przekładać oryginalne tytuły na inne języki?
– Tytuł można przetłumaczyć na język polski jako Otuliny ciszy.

Krystian Neścior – kompozytor. Fot. J. Guzik

Krystian Neścior, fot. J. Guzik

Myślę, że to istotne, żeby słuchacze poznali znaczenie obcobrzmiących tytułów, zwłaszcza, kiedy zawierają one w sobie klucz do odbioru kompozycji. Ale uważam też, że muzyka ma potencjał i siłę, by mówić sama przez siebie. Wiedza pomaga ją zrozumieć i szybciej dotrzeć do sedna, ale i bez werbalnych wyjaśnień jesteśmy w stanie odkryć jej istotę.

– Mimo wszystko poproszę o słowną interpretację.
– Choć kompozycja jest autonomiczna, to L’entourage de silence jest dla mnie apoteozą perychorezy trynitarnej, czyli istnienia, wzajemnego przenikania się i udzielania osób Trójcy Świętej. Narracja utworu przebiega w sposób ciągły, a tytułowe momenty ciszy mają stanowić swoiste kontinuum kompozycji. Nie są więc chwilami przerwy między kolejnymi ogniwami, ale stanowią integralną jedność z całą materią dźwiękową. Pełnią także funkcję symboliczną, czy wręcz ikoniczną, bowiem w utworze zostały zaplanowane trzy takie momenty ciszy, trwające około siedem sekund, rozmieszczone od siebie w równych odległościach trzech minut.
Niemniej, jest to tylko jeden z kluczy interpretacji – taka była moja inspiracja, ale wierzę, że do każdego odbiorcy ta muzyka może przemówić w inny, indywidualny i niezależny sposób.

Jakie znaczenie ma dla Pana fakt, że prawykonaniu 27 lipca 2021 r. będą towarzyszyć utwory patrona Konkursu i Pawła Mykietyna? Sinfonietta nr 3 Krzysztofa Pendereckiego i Krzyki na orkiestrę smyczkową Pawła Mykietyna.
– To ogromne wyróżnienie, kiedy twoje nazwisko znajduje się na afiszu obok tak znamienitych i uznanych kompozytorów. Wielki zaszczyt! Niewątpliwie, budzi radość! Ale może też obawę – przecież jestem dopiero początkującym kompozytorem, mój utwór może wypaść blado na tle tak wybitnych twórców. Niemniej, przede wszystkim czuję z tego powodu dużą radość.

Jaką wagę ma dla Pana uznanie w oczach konkretnych kompozytorów zasiadających w jury?
W jury konkursów często zasiadają wspaniali kompozytorzy i pedagodzy. To także wielki zaszczyt i wielka radość zostać docenionym przez tych, których samemu się ceni, których muzykę się zna i lubi, którzy są dla ciebie wzorem czy autorytetem. Nie ukrywam, że skład jury też bywa dla mnie zachętą do wzięcia udziału w danym konkursie.
Dobitnym tego przykładem był ostatni konkurs w Bolonii, gdzie wśród jurorów znalazła się Unsuk Chin, która jest dla mnie niedoścignionym wzorem, a jej twórczość jest mi szczególnie bliska. Myśl o tym, że właśnie ta kompozytorka będzie mogła ocenić moją partyturę stała się jedną z głównych motywacji, by wysłać utwór właśnie na ten konkurs.

–  Gratuluję! Pańska kompozycja Pezzetti di nebbia (Mgławienie), którą zgłosił Pan na rozstrzygnięty w lipcu 2021 XXVII Międzynarodowy Konkurs Kompozytorski 2 Agosto w Bolonii otrzymała III nagrodę. Wkrótce po prawykonaniu L’entourage de silence w Sopocie, odbędzie się prawykonanie Pezzetti di nebbia. Na jaki skład jest ta kompozycja i gdzie zabrzmi po raz pierwszy?
 Dziękuję! Jestem niesamowicie zaskoczony i naprawdę nie spodziewałem się takiego wyróżnienia. Utwór przeznaczony jest na orkiestrę symfoniczną i zostanie wykonany 2 sierpnia br. na Piazza Maggiore w Bolonii.

Krystian Neścior – kompozytor i śpiewak

Przed dyplomem ze śpiewu w 2018 r.  Fot. P. Oleś
Brał Pan udział w kilku konkursach kompozytorskich. Jakie jest Pana zdanie na temat konkursów?
W pierwszym rzędzie są one dla mnie motywacją do pisania. Wybieram tylko te konkursy, których temat pokrywa się z moimi twórczymi planami. Pomysłów na nowe utwory mi nie brakuje, ale są one w różnych stadiach rozwoju. Jako że mam predylekcję do raczej długiej pracy nad utworem, to termin konkursu mobilizuje zarówno do skrystalizowania pomysłu, jak i intensyfikacji działań koniecznych do ukończenia utworu w terminie.
Często konkursy stwarzają możliwość wykonania utworu. To jest potężny czynnik motywacyjny!

Nie ma się co oszukiwać, muzyka najnowsza nie jest chętnie grana, a jeszcze mniejsze szanse trafienia do programów koncertowych ma muzyka młodych adeptów kompozycji. Uczelnia bardzo rzadko stwarza sposobności do konfrontacji naszych twórczych koncepcji z realnością wykonania, a de facto najwięcej uczymy się podczas wykonań: kiedy idea zostaje urealniona, znaki na papierze stają się dźwiękami.
Traktuję więc konkursy jako motywację do konkretnego działania. Ale jako możliwość, nie konieczność. Myślę, że dla kompozytora najistotniejsze jest to, żeby pozostać wiernym sobie i cały czas odkrywać swoją indywidualność. Jeżeli zostanie ona doceniona, tym większa jest z tego radość.

Łączy Pan komponowanie ze śpiewem, a zaczął edukację muzyczną od gitary. Kiedy odkrył Pan w sobie żyłkę do komponowania? I do śpiewu?
– Rzeczywiście, moja przygoda z muzyką zaczęła się od gitary klasycznej. Jako nastolatek chciałem na czymś grać, a w Pałacu Młodzieży w rodzinnym Olsztynie prowadzono zajęcia z gry na gitarze, więc skorzystałem z tej okazji.
A kompozycja przyszła dość naturalnie. Od początku miałem przekonanie, że przecież dużo łatwiej jest napisać sobie samemu utwór, niż uczyć się cudzego. A przy tym jaki bonus: własne nuty są od razu rozczytane! Byłem przekonany, że każdy tak uważa i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Kiedy któregoś dnia rozmawiałem o tym ze znajomymi w szkole muzycznej – z lekkim wstydem, gdyż de facto przyznawałem się do jakiejś formy lenistwa – dowiedziałem się, że to wcale nie jest powszechne „zjawisko”, jak mi się wydawało.
Ze śpiewem było trudniej, bo po mutacji nie potrafiłem śpiewać. Nawet z tego powodu nie przyjęto mnie do szkoły muzycznej. Z pomocą przyszła właśnie gitara – podczas zajęć w Pałacu Młodzieży nie tylko uczyliśmy się utworów klasycznych, ale także graliśmy tradycyjne piosenki harcerskie. I trzeba było je śpiewać! To, że coś więcej można wyciągnąć z mojego głosu, usłyszała pani Jolanta Sołowiej, która oprócz uczenia śpiewu solowego, prowadziła chór PSM II st. w Olsztynie. Najpierw zostałem przez nią wciągnięty do kameralnego zespołu wokalnego, a później zaproponowała mi, że może mnie uczyć śpiewu solowego. Chyba usłyszała jakiś potencjał w moim głosie. Napisałem podanie o kolejny dodatkowy przedmiot… i tak się zaczęło! Bardzo wiele zawdzięczam pani Joli!

Z Olsztyna przeniósł się Pan do Krakowa. Dlaczego wybór padł na Kraków?
Myśląc o studiowaniu kompozycji byłem zdecydowany już na łódzką Akademię Muzyczną, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie! W ostatnim momencie, za namową jednego z nauczycieli, udałem się na konsultację do Pani Profesor Anny Zawadzkiej-Gołosz z krakowskiej Akademii Muzycznej. Po tej lekcji wiedziałem, że chcę studiować kompozycję w klasie Pani Profesor!

Jaki jest Pana obecny status? Jeszcze student, czy już wykładowca?
– Jestem absolwentem studiów magisterskich z zakresu teologii. Ponadto w tym roku udało mi się z wyróżnieniem ukończyć studia licencjackie w klasie kompozycji prof. dr hab. Anny Zawadzkiej-Gołosz oraz w klasie śpiewu prof. dra hab. Zdzisława Madeja. Pomyślnie przeszedłem proces rekrutacji i od października 2021 r. będę kontynuował naukę na studiach magisterskich na obu tych kierunkach.
Oprócz studiowania prowadzę także zajęcia w Metropolitarnym Studium Organistowskim we Wrocławiu, gdzie uczę przedmiotów teoretycznych oraz teologicznych. Z wielką radością zdarza mi się też prowadzić warsztaty muzyczno-liturgiczne w różnych miejscach kraju.

NDI Sopot Classic 2021 – Ildar Abdrazakov

NDI Sopot Classic 2021

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl