26. Festiwal Wielkanocny – Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa pod batutą Yaroslava Shemeta zagrała Modlitwę za Ukrainę Valentyna Silvestrova, poemat symfoniczny Odwieczne pieśni Mieczysława Karłowicza
i IX symfonię Z nowego świata Antonína Dvořáka.
Ukraińsko-polskiego dyrygenta Yaroslava Shemeta (Jarosława Szemeta) po raz pierwszy zobaczyłam ledwie dwa tygodnie wcześniej. W Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN dyrygował Sinfonią Varsovią. Zachwycił mnie wówczas nadzwyczajną interpretacją VII symfonii Beethovena, a przede wszystkim charyzmą.
Spotkanie gotowych do dania z siebie wszystkiego dwudziestokilkuletnich muzyków «Iuve» z dyrygentem będącym ich rówieśnikiem, ale już z sukcesami, których nie powstydziłby się niejeden starszy od niego dyrygent, zaowocowało świeżymi kreacjami. Symfonia Z nowego świata – to był «dynamit». Młodzi wykonawcy sprostali niełatwemu wyzwaniu. Żeby przebój sal koncertowych zrobił na słuchaczu wrażenie, nie wystarczy poprawne wykonanie, musi być ono wyjątkowe. I ich właśnie takie było!
Koncert rozpoczęła orkiestrowa wersja, skomponowanej w oryginale na chór mieszany a cappella, Modlitwy za Ukrainę Valentyna Silvestrova (Wałentyna Sylwestrowa). Senior ukraińskich kompozytorów napisał ją w 2014 r. po wydarzeniach na Majdanie w Kijowie. Odczułam niedosyt w odniesieniu do reakcji publiczności, miałam bowiem porównanie z gorącym przyjęciem tej kompozycji we wspomnianym koncercie w POLIN-ie. Z tym, że wtedy na widowni było wielu Ukraińców, a koncert odbywał się pod hasłem Solidarni z Ukrainą.
Wracając do występu Shemeta z Sinfonią Iuventus – grając poemat symfoniczny Odwieczne pieśni dobrze oddali nastrój utworu, w którym kompozytor taternik (być może przeczuwając swoją przedwczesną śmierć) w trzech pieśniach: O wiekuistej tęsknocie, O miłości i śmierci i O wszechbycie odmalował w nutach piękno natury, a zarazem nicość człowieka wobec bezkresu przyrody. Tu młodzi wykonawcy, których witalność wyzwala w słuchaczu radość życia, pokazali, że potrafią także wiarygodnie zinterpretować i taką muzykę.
Po ostatnich taktach Allegro con fuoco z „Dziewiątej” Dvořáka, która według programu miała zakończyć koncert, publiczność zerwała się z foteli i na stojąco, krzycząc brawo, dziękowała za występ.
Na bis usłyszeliśmy ponownie Modlitwę za Ukrainę – utwór z pozoru spokojny, wyciszający emocje, w swojej wymowie jednak pełen dramatyzmu.