Śpiewaczce towarzyszyła Capella Regia Polona pod kierunkiem swego kierownika muzycznego Krzysztofa Garstki, dyrygującego od klawesynu. W ramach interludiów instrumentaliści zespołu zagrali dwa koncerty Rudego Księdza w tonacjach g-moll i d-moll.
Tak miał przebiegać koncert według wydrukowanego programu, ale nie obyło się bez bisów. Trzech!
Ten koncert nie mógł się nie udać. Wszystko tu zagrało: wykonawczyni z klasą, porywający i oryginalnie dobrany program, a także sceneria Sali Wielkiej Zamku Królewskiego, sprzyjająca słuchaniu muzyki dawnej.
Publiczność, oklaskująca artystów na stojąco, nie chciała się z nimi rozstać. Gdyby nie ostatni bis, wyciszający emocje Sen (aria Manlia z opery Tito Manlio), najzagorzalsi wielbiciele muzyki barokowej i Anny Radziejewskiej, radzi byliby jeszcze coś usłyszeć.
Dwa pierwsze bisy: Armatae face – aria Vagaus z oratorium Juditha Triumfans i Sento in seno – aria Anastasio z opery Il Giustino.
Antonio Vivaldi po swojej śmierci w 1741 r. został zapomniany na 200 lat. Na afisze sal koncertowych powrócił dopiero po II wojnie światowej. Dwudziestowieczny, włoski kompozytor Luigi Nono, uformowany studiami nad muzyką dawną, w partyturach Vivaldiańskich ujrzał „fascynującą ruchliwość; nieustanną oscylację rozbłysków światła i cieni; świetlistą i dramatyczną zarazem i jakże nowoczesną teatralizację dźwięku”.
Zapytałam Annę Radziejewską o jej stosunek do Vivaldiego i o to, czym się kierowała, układając program koncertu.
– Vivaldi zajmuje w moim sercu miejsce szczególne z kilku powodów. Kantata Cessate, omai cessate stanowiła część spektaklu Les larmes du ciel, który był moim pierwszym, świadomym zetknięciem z muzyką barokową. Mimo że śpiewałam barok już na studiach, dopiero praca z Attilio Cremonesim uświadomiła mi, jak rozumieć barok i nad nim pracować. Przez lata chętnie sięgałam po Vivaldiego i myślę, że coraz lepiej go rozumiem, zwłaszcza po pogłębionych studiach podczas pracy nad rekonstrukcją opery Farnace dla Festiwalu Dramma per musica.
Wyboru utworów dokonaliśmy wspólnie z Krzysztofem Garstką. Zależało nam na ciekawym przebiegu dramaturgii, który dają kantaty jako większe formy. Kontrastowymi ariami dopełniliśmy strukturę całości.
Fot. Maciej Czerski/Polska Opera Królewska
Rozmowa z Anną Radziejewską o Festiwalu Oper Barokowych Dramma per Musica