Antonín Dvořák Stabat Mater – Filharmonia Narodowa 3 i 4 marca 2023
Soliści: Izabela Matuła – sopran, Anna Lubańska – mezzosopran, Piotr Buszewski – tenor, Rafał Siwek – bas. Chór i Orkiestra Filharmonii Narodowej, Andrzej Boreyko – dyrygent.
Od 22 lutego br. w Kościele katolickim trwa Wielki Post, i jak co roku w tym czasie, filharmonie i inne szacowne instytucje muzyczne sięgają po wielkie dzieła sakralne odnoszące się do Wielkiej Nocy. W pierwszy weekend marca w Filharmonii Narodowej w Warszawie wybrzmiało Stabat Mater Antonína Dvořáka.
To monumentalne dzieło kantatowo-oratoryjne, do słów franciszkanina Jacopone’a da Todi, z tragedią osobistą kompozytora w podtekście, składa się z dziesięciu części rozpisanych na orkiestrę symfoniczną, czterogłosowy chór i czworo solistów. Część orkiestrowa zawiera liczne partie na wszystkie instrumenty dęte, są też kotły i organy. (Antonín Dvořák ukończył praską szkołę organistów i przez 3 lata był organistą kościelnym w Pradze). W Stabat Mater organy towarzyszą chórowi kobiecemu w czwartej części dzieła.
Magnesem omawianego wykonania był doskonały kwartet solistów. Bas Rafała Siwka, poczynając od debiutu tego śpiewaka, niezmiennie zachwyca i jest atutem w każdej obsadzie. Dawno niesłyszana w Warszawie (od kilku lat mieszkająca w Belgii) Anna Lubańska, swego czasu czołowy mezzosopran Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, potwierdziła swoją klasę. Nie mniejszą przyjemnością było słuchanie obojga śpiewaków młodego pokolenia: Izabeli Matuły, która niedawno w Mocy przeznaczenia w warszawskim Teatrze Wielkim stworzyła piękną kreację i robiącego karierę międzynarodową Piotra Buszewskiego, który w przyszłym sezonie zaśpiewa w Met.
Zdarza się, że wśród solistów ktoś mniej lub bardziej odstaje od pozostałych. W tym składzie nikt nie odstawał. Wszyscy bardzo dobrze wykonali swoje partie. To był światowy poziom wokalny.
Po sobotnim koncercie publiczność zgotowała wykonawcom frenetyczną owację na stojąco. Mogę się mylić, ale odniosłam wrażenie, że były to wyrazy zachwytu i uznania skierowane przede wszystkim pod adresem solistów.