Autoportret w stroju polskiego szlachcica Maurycego Gottlieba od początku był w orbicie zainteresowań twórców stałej wystawy 1000 lat historii Żydów polskich w muzeum Polin, ponieważ twórca obrazu należał do tej części społeczeństwa żydowskiego, która chciała się asymilować z Polakami. Słowa Maurycego Gottlieba „Jestem Polakiem i Żydem i chcę dla obu, gdy Bóg da, pracować” stały się mottem galerii Wyzwania nowoczesności 1772–1914 i zarazem całej wystawy stałej.
W trakcie jej tworzenia było wiadomo, że Autoportret w stroju polskiego szlachcica znajduje się w rękach prywatnych w Stanach Zjednoczonych. W 2019 r. (w cztery lata po otwarciu wystawy stałej), dzięki pośrednictwu DESA Unicum, udało się sprowadzić go na aukcję w Polsce. Nabywca zdecydował się oddać dzieło w długoletni depozyt do muzeum Polin.
Od 11 listopada 2021 r. Autoportret w stroju polskiego szlachcica Maurycego Gottlieba można oglądać na wystawie
1000 lat historii Żydów polskich.
Kim był twórca?
Kiedy Maurycy Gottlieb (1856 – 1879) namalował ten autoportret miał 19 lat. Pierwszym językiem pochodzącego z Drohobycza studenta malarstwa był niemiecki. Polskiego nauczył się podczas pobytu w Krakowie, ale najpierw studiował malarstwo w Wiedniu. Na wystawie w stolicy Austro-Węgier zobaczył obrazy Jana Matejki – Rejtana, Kazanie Skargi, Stefana Batorego pod Pskowem. Był pod tak silnym wrażeniem ich emocjonalnego wyrazu, że poprosił Matejkę, by przyjął go do krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pod kierunkiem Matejki namalował obrazy o tematyce historycznej m.in. Przysięgę Kościuszki w Krakowie i Scenę z życia Dymitra Samozwańca, a także ów Autoportret w stroju polskiego szlachcica, którym chciał zaświadczyć o swojej przynależności do społeczeństwa polskiego. Kilka jego obrazów wisi w krakowskich Sukiennicach i w Muzeum Narodowym w Warszawie.
W Krakowie nie zagrzał długo miejsca z powodu zajść antysemickich wymierzonych przeciwko niemu, o czym pisał z goryczą w listach do bliskich, ale Matejkę do końca swego krótkiego życia uważał za swojego mistrza i wzór malarza narodowego. Z Krakowa pojechał na studia do Monachium. W Niemczech pod wpływem Heinricha Graetza (również jednego z bohaterów wystawy stałej w muzeum Polin, autora wielotomowej historii Żydów od czasów biblijnych do czasów jemu współczesnych) Maurycy zaczął malować obrazy o tematyce żydowskiej. Na płótnie Żydzi w synagodze w Dzień Pojednania wśród modlących się Żydów namalował siebie.
Swoich autoportretów stworzył więcej. Przedstawił jeszcze siebie jako eleganckiego mężczyznę w pełnej swobody pozie światowca; w stroju Araba, w którym pojawił się na balu w Wiedniu; a także jako perskiego króla Aswerusa z Księgi Estery. Te wszystkie autoportrety mogą świadczyć o poszukiwaniu tożsamości.
Po dwóch latach w Monachium wrócił do Wiednia. Dzięki stypendium, ufundowanym przez rabina tego miasta, wyruszył do Rzymu, gdzie przebywał Henryk Siemiradzki. U Siemiradzkiego spotkał Matejkę i podjął wówczas decyzję o kontynuacji studiów w Krakowie. W kilka miesięcy po powrocie pod Wawel zachorował na ciężką anginę, na którą nie było wtedy lekarstwa, i zmarł mając zaledwie 23 lata. Został pochowany na nowym cmentarzu żydowskim w Krakowie.