Ostatni koncert festiwalu Chopin i jego Europa 2022 miał układ klasyczny: uwertura, solista z towarzyszeniem orkiestry, symfonia. Występ Bruce’a Liu poprzedziła uwertura do opery Paria Stanisława Moniuszki. Vasily Petrenko, gdy tylko wyszedł na estradę, zelektryzował publiczność. Ma to coś, co widać już w ukłonie czy gestach powitalnych. Kto nie znał wcześniej tego dyrygenta (należę do tych osób) już po Moniuszkowskiej uwerturze zorientował się, że w parze z przyciągającą osobowością Petrenki idzie jego kunszt dyrygencki.
W finale koncertu poprowadził monumentalną, polifoniczną, z eksponowanymi partiami instrumentów dętych blaszanych, trwającą trzy kwadranse II symfonię D-dur Jeana Sibeliusa. Można powiedzieć, że dyrygent i orkiestra byli godni wykonywanego dzieła i vice versa. Publiczność zgotowała owację na stojąco i nie wypuściła londyńczyków i ich szefa bez bisu. Petrenko postanowił pozostać w kręgu kompozytorów skandynawskich i zadyrygował na pożegnanie z publicznością Porankiem z Peer Gynta Edvarda Griega.