Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej

Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej

Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej wyreżyserował Andrzej Klimczak – lubiany odtwórca Papagena w niezapomnianym przedstawieniu Czarodziejskiego fletu w reżyserii Ryszarda Peryta i w scenografii Andrzeja Sadowskiego na scenie Warszawskiej Opery Kameralnej. Zdjęcie Klimczaka z tamtej inscenizacji zdobi okładkę słynnego przewodnika Piotra Kamińskiego Tysiąc i jedna opera. Fani tego śpiewaka, dziś dyrektora Polskiej Opery Królewskiej, mogą się spodziewać, że zobaczą go w tej roli i teraz. (Papageno w Polskiej Operze Królewskiej ma trzech wykonawców).

Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej. Fot. Karpati & Zarewicz

Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej. Reżyseria Andrzej Klimczak, dyrygent Dawid Runtz. Fot. Karpati & Zarewicz

 

Na Czarodziejski flet można spojrzeć przez pryzmat baśni albo przez pryzmat symboli masońskich. W książeczce programowej do Czarodziejskiego fletu w Polskiej Operze Królewskiej został zamieszczony świetny tekst, w którym Ireneusz Dembowski bierze pod lupę najważniejsze symbole masońskie w tej operze. Pomiędzy baśnią a wolnomularstwem jest miejsce na indywidualne interpretacje Czarodziejskiego fletu, na przykład Achima Freyera, który inscenizował Flet wielokrotnie, za każdym razem inaczej (w 2006 r. w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie umieścił akcję w klasie szkolnej) czy Barriego Kosky’ego, który we współpracy z zespołem „1927” w berlińskiej Komische Oper (2012) połączył filmową animację z teatrem żywego planu. Inscenizacja Kosky’iego miała też polską premierę w Teatrze Wielkim w Warszawie i do dziś jest w jego repertuarze.

Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej. Aleksandra Olczyk – Królowa Nocy. Fot. Karpati & Zarewicz

Aleksandra Olczyk – Królowa Nocy. Wcześniej kreowała tę partię m.in. w Covent Garden i w Deutsche Oper Berlin. Fot. Karpati & Zarewicz
Czarodziejski flet w Polskiej Operze Królewskiej. Damy: Tatiana Hempel-Gierlach, Marta Wyłomańska, Monika Ledzion-Porczyńska. Fot. Karpati & Zarewicz

Damy: Tatiana Hempel-Gierlach, Marta Wyłomańska, Monika Ledzion-Porczyńska. Leży Sylwester Smulczyński – Tamino. Fot. Karpati & Zarewicz

Andrzej Klimczak zrobił tradycyjne przedstawienie. W wydrukowanym w programie słowie Od reżysera wyjaśnił swoją koncepcję, posługując się cytatem z książki Jeana Starobinskiego Czarodziejki – poświęconej współczesności i tradycjom opery europejskiej. Przed mikrofonem radiowym dopowiedział, że dostrzegł w Czarodziejskim flecie misterium oświeceniowe o równości oraz o harmonii małżeńskiego szczęścia. Tak jak w oryginale, w spektaklu Opery Królewskiej akcja dzieje się mniej więcej w czasie Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Marlena Skoneczko zaprojektowała stylowe, bardzo ładne kostiumy. Tradycyjna realizacja jak ulał pasuje do zabytkowego Teatru Królewskiego w parku Łazienkowskim. Współczesna byłaby w tym miejscu dysonansem.

Niezależnie od koncepcji reżysera, Czarodziejski flet to przede wszystkim zachwycające melodie, na które się czeka. Arie i duet, które stały się samoistnymi utworami, wykonywanymi na recitalach przez najznakomitszych śpiewaków. To nie lada wyzwanie dla kolejnych wykonawców, gdy publiczność ma w pamięci mistrzowskie interpretacje.
Partię Królowej Nocy na premierze w Polskiej Operze Królewskiej śpiewała Aleksandra Olczyk, która dołączyła do cenionych odtwórczyń tej roli. Wcześniej była Królową Nocy m.in. w Covent Garden i w obu operach w Berlinie; koranawirus uniemożliwił jej zaplanowany na grudzień ubiegłego roku występ w Met. Wielki głos! Jak na niedużą przestrzeń Opery Królewskiej wręcz za silny. Chyba lepiej słuchałoby się go, gdyby Olczyk w tych warunkach akustycznych śpiewała nieco ciszej, ale niezaprzeczalnie była ona ozdobą premiery.

Bardzo podobał mi się Paweł Michalczuk jako Papageno. Ujął mnie nie tylko przyjemną barwą głosu, ale także aktorstwem i tak potrzebą w tej roli witalnością młodości. Michalczuk jest absolwentem Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w klasie Roberta Gierlacha – wspaniałego odtwórcy Papagena w wersji Fletu dla dzieci, wystawionej przed laty w Teatrze Wielkim w Warszawie. Roberta Gierlacha też będzie można teraz usłyszeć w Polskiej Operze Królewskiej w tej partii.

Przesławny duet Papagena i Papageny Pa, pa, pa w wokalnym i aktorskim wykonaniu Pawła Michalczuka i Aleksandry Klimczak (na zdjęciu obok) w moim odbiorze nie ustępuje interpretacjom operowych gwiazd.

Aleksandra Klimczak – Papagena, Paweł Michalczuk – Papageno. Fot. Karpati & Zarewicz

Aleksandra Klimczak – Papagena, Paweł Michalczuk – Papageno. Fot. Karpati & Zarewicz

Miło było znowu zobaczyć na scenie ostatnio rzadko występującego Adama Kruszewskiego, który każdym występem potwierdza swoją klasę. Tu kreuje dwie, w dużej części mówione role: Mówcy i Kapłana III, najważniejszego! Jak podaje Piotr Kamiński w Tysiąc i jedna opera – Kapłan III mógłby być samym Sarastrem (głównym męskim bohaterem Fletu, uosobieniem cnót).
Kierownictwo muzyczne sprawuje Dawid Runtz – pierwszy dyrygent Polskiej Opery Królewskiej; niespełna trzydziestoletni, jeden z najzdolniejszych, młodych, polskich dyrygentów. Mój ulubieniec.
Choć nie wszyscy śpiewacy sprawili mi przyjemność, jakiej oczekiwałam, polecam to przedstawienie.

Polska Opera Królewska
W. A. Mozart Czarodziejski flet
Przedstawienia premierowe: 18 i 19 grudnia 2021

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl