W Sali Balowej Zamku Królewskiego w Warszawie salzburczycy nie grali Mozarta. Na program warszawskiego koncertu złożyły się utwory Heinricha Ignaza Franza Bibera (Sonata misteryjna na skrzypce, wiolonczelę i klawesyn, serenada Der Nachtwächter); Jana Sebastiana Bacha (Koncert na obój, skrzypce i orkiestrę smyczkową); Benedetta Marcella (Koncert na obój d-moll) i Antonia Vivaldiego (Koncert na dwoje skrzypiec a-moll, sonata triowa La Follia i Psalm 127 (126) Nisi Dominus na alt, orkiestrę smyczkową i basso continuo).
Od pierwszej kompozycji serca publiczności podbił skrzypek Dimitris Karakantas, rodem z Grecji. Jest to muzyk, który gra całym sobą, a energia, którą wkłada w interpretację udziela się słuchaczom. Gra na skrzypcach Paola Antonia Testore z roku 1757 (!), z których potrafi wyczarować nadzwyczajne dźwięki. Do Ensemble 1756 Salzburg dołączył w 2014 roku. Występuje z nim jako koncertmistrz i solista. Poza tym jest kierownikiem i dyrektorem artystycznym dwóch innych orkiestr barokowych – Orchestre 1756 i Nuovo Barocco z siedzibami w Wiedniu i w Salzburgu.
Drugim czarodziejem dźwięku w tym koncercie był rodak Karakantasa – męski alt Nicholas Spanos. Mimo że nie przepadam za kontratenorami, słuchanie jego głosu sprawiło mi dużą przyjemność. Spanos pięknie frazuje, potrafi cudownie śpiewać piano. Jego występ zakończył koncert, wprowadzając publiczność w stan radosnego uniesienia. Były owacje na stojąco i okrzyki brawo! Nie obyło się bez bisów.
Udany koncert otwarcia dobrze wróży całemu jubileuszowemu festiwalowi.
PS. Niestety, pandemia koronawirusa udaremniła kontynuację festiwalu…
X Festiwal Oper Barokowych Warszawskiej Opery Kameralnej
Fot. Jarosław Budzyński/materiał prasowy Warszawskiej Opery Kameralnej