Halka dla świata

Halka dla świata

Halka, będąca koprodukcją Theater an der Wien i Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, w Wiedniu miała premierę 15 grudnia 2019, a w Warszawie 11 lutego 2020. DVD wiedeńskiej premiery powstało w rekordowo krótkim czasie. 29 marca 2020 nagranie pokazała TVP Kultura, a za kilka dni było już dostępne na vod.pl.

Halka. Piotr Beczała – Jontek. Teatr Wielki – Opera Narodowa 11.02.2020. Fot. Krzysztof Bieliński

Piotr Beczała – Jontek. Teatr Wielki – Opera Narodowa, 11 lutego 2020. Fot. Krzysztof Bieliński
Nie byłoby tego przedstawienia, gdyby nie Piotr Beczała, który jest ambasadorem Moniuszki, o jakim marzyła Maria Fołtyn. Rozdaje dyrektorom liczących się teatrów operowych Moniuszkowskie partytury, a do programu swoich recitali włącza jego arie i pieśni.
Kilka lat temu, kiedy jeszcze nie było mowy o roku Moniuszki (2019), rozmawiał z dyrektorem Theater an der Wien na temat swego występu w tym teatrze. Z powodu zajętości Beczały, panowie nie mogli ustalić terminu ani tytułu opery. Żegnając się dyrektorem Theater an der Wien, Beczała powiedział pół żartem, pół serio: „Jeżeli wystawisz Halkę – podpiszę kontrakt od ręki”. Dyrektor Theater an der Wien potraktował to serio. Wkrótce odezwał się, żeby przejść do konkretów.

Były sprzyjające okoliczności. Theater an der Wien specjalizuje się w wystawianiu oper powszechnie nieznanych, a Halka nigdy nie była grana w Wiedniu. Poza tym zbliżała się 200. rocznica urodzin Stanisława Moniuszki.

To, że Beczała zaśpiewa Jontka było rzeczą oczywistą. Dyrekcja Theater an der Wien oddała realizację niemal całkowicie w ręce Polaków. Reżyserię i scenografię powierzono tandemowi Mariusz Treliński – Boris Kudlička; kierownictwo muzyczne – Łukaszowi Borowiczowi; choreografię – Tomaszowi Wygodzie; kostiumy – Dorocie Roqueplo. Partię Janusza zaśpiewał Tomasz Konieczny – lubiany w Wiedniu nie mniej niż Beczała. Polski team dopełnili: Natalia Kawałek w partii Zosi i Lukas Jakobski w roli Dziemby – oboje znani bywalcom Theater an der Wien ze swoich poprzednich ról na tej scenie.
Przedstawienie, zrealizowane z intencją zainteresowania międzynarodowej publiczności Moniuszką, w stolicy Austrii odniosło sukces. Bilety na wszystkie spektakle rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Wśród widzów było wielu operowych VIP-ów ze świata. Beczała, przed wybuchem pandemii koronowirusa, zamierzał proponować innym teatrom dołączenie do wiedeńsko-warszawskiej koprodukcji. Może po wygaśnięciu pandemii jeszcze do tego dojdzie?

Realizatorzy tej inscenizacji przenieśli akcję z dziewiętnastowiecznego dworku szlacheckiego i z plenerów Podhala do Hotelu Kasprowy w Zakopanem, w lata 70. XX wieku. Halka jest pokojową, Jontek – szefem kelnerów. A cała historia opowiadana jest z punktu widzenia Janusza, będącego porte-parole mężczyzn, którzy kiedyś wykorzystali, a potem porzucili kobietę i nie mogą sobie poradzić z poczuciem winy.

Dla cudzoziemców, którzy po raz pierwszy oglądali Halkę, takie spojrzenie uczyniło tę historię nie tylko lepiej zrozumiałą, ale uniwersalną. A przy tym nie zmieniło ono wymowy Halki, o jaką chodziło Moniuszce i autorowi libretta Włodzimierzowi Wolskiemu.

Halka. Teatr Wieki – Opera Narodowa, 11.02.2020. Fot. Krzysztof Bieliński/Teatr Wielki – Opera Narodowa

W środku Maria Stasiak – Zosia w warszawskiej premierze. Fot. Krzysztof Bieliński/Teatr Wielki – Opera Narodowa

(O umieszczeniu Halki  w innych niż w libretcie realiach myślała sama Maria Fołtyn. Pod koniec życia zdradziła mi swój niezrealizowany pomysł – chciała przenieść akcję do cyrku!).

Wydarzenia w inscenizacji Trelińskiego i Kudlički dzieją się w pokoju hotelowym, na zapleczu, w restauracji hotelowej, na patio. Kudlička rozwiązał to za pomocą obrotowej sceny.
Zapis wideo planowano od początku, więc filmowe podejście Trelińskiego do realizowanych przez niego oper bardzo się tutaj sprawdziło. Piotr Beczała opowiadał, że pewne sceny były świadomie konstruowane pod kamerę. Istotną rolę w tym przedstawieniu odgrywa mowa ciała. W przesławnej arii Szumią jodły Jontek zachowuje się jak Clint Eastwood. Beczała jest w tej arii znakomity. I aktorsko, i wokalnie.

W Wiedniu Halkę śpiewała Amerykanka Corrine Winters. Według mnie jest świetna. Śpiewa po polsku z nienaganną dykcją, jest też przekonująca aktorsko. Pasuje mi do tej postaci także jej aparycja (zgrabna, filigranowa, o interesującej, ładnej twarzy, przyciąga wzrok, kiedy tylko się pojawi ). Trafnie obsadzona tytułowa rola, to więcej niż połowa sukcesu każdego przedstawienia.
Janusz jest prawie cały czas na scenie, także wtedy, gdy nie śpiewa. Nie wszystkim to przypadło do gustu. Słyszałam opinię, że „Konieczny miota się po scenie”. Ja tak tego nie odbieram. To wynika z koncepcji Trelińskiego, zgodnie z którą widz ma poznawać tę historię przez pryzmat przeżyć Janusza.

W Warszawie koncepcja jest taka sama. Zmieniła się tylko przestrzeń. Beczała wyjaśnił, na czym polegała różnica z jego punktu widzenia. W Teatrze Wielkim w tej samej scenie musiał zrobić o kilka kroków więcej niż w Theater an der Wien. I, jak mawiają aktorzy, trzeba to było jakoś «ograć».
Beczała jest jedynym śpiewakiem z wiedeńskiej obsady, który wystąpił w Warszawie. Zaśpiewał w trzech przedstawieniach. W kolejnych zastąpił go Rafał Bartmiński. W Teatrze Wielkim Halkę śpiewały na zmianę Izabela MatułaEwa Vesin. W Janusza wcielił się Tomasz Rak. W pozostałych rolach w Warszawie wystąpili: Maria Stasiak – Zosia, Krzysztof Szumański – Stolnik, Dariusz Machej – Dziemba, Jasin Rammal-Rykała – Dudziarz.
Halka. Teatr Wielki – Opera Narodowa. Piotr Beczała – Jontek à la Clint Eastwood. Fot. Krzysztof Bieliński/Teatr Wielki – Opera Narodowa

Piotr Beczała wystylizowany na Clinta Eastwooda. Fot. Krzysztof Bieliński/Teatr Wielki – Opera Narodowa

Pozostaje nadzieja, że po wygaśnięciu pandemii koronowirusa przedstawienie wróci na afisz Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Wiele lat temu red. Eugeniusz Ratajczyk apelował do dyrekcji tego teatru o to, by Halka weszła na stałe do repertuaru narodowej sceny operowej. Zapadło mi w pamięć jego sformułowanie: „wszystko jedno jak wystawiona; czy po Bożemu, czy po nowoczesnemu, ale żeby zawsze była”. Można się z tym zgadzać lub nie, argumentował Ratajczyk, ale w fachowym piśmiennictwie Halka jest uznana za sztandarową polską operę. Nie Straszny dwór, nie Król Roger, a ona jest wymieniana na pierwszym miejscu we wszystkich encyklopediach muzycznych.

Piotr Beczała i Moniuszko

Maria Fołtyn i Halka

Halka w Warszawskiej Operze Kameralnej w reż. Kazimierza Dejmka

Rozmowa z Renatą Tokarską-Nikodem, asystentką Kazimierza Dejmka

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl