Halka, będąca koprodukcją Theater an der Wien i Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, w Wiedniu miała premierę 15 grudnia 2019, a w Warszawie 11 lutego 2020. DVD wiedeńskiej premiery powstało w rekordowo krótkim czasie. 29 marca 2020 nagranie pokazała TVP Kultura, a za kilka dni było już dostępne na vod.pl.
Były sprzyjające okoliczności. Theater an der Wien specjalizuje się w wystawianiu oper powszechnie nieznanych, a Halka nigdy nie była grana w Wiedniu. Poza tym zbliżała się 200. rocznica urodzin Stanisława Moniuszki.
To, że Beczała zaśpiewa Jontka było rzeczą oczywistą. Dyrekcja Theater an der Wien oddała realizację niemal całkowicie w ręce Polaków. Reżyserię i scenografię powierzono tandemowi Mariusz Treliński – Boris Kudlička; kierownictwo muzyczne – Łukaszowi Borowiczowi; choreografię – Tomaszowi Wygodzie; kostiumy – Dorocie Roqueplo. Partię Janusza zaśpiewał Tomasz Konieczny – lubiany w Wiedniu nie mniej niż Beczała. Polski team dopełnili: Natalia Kawałek w partii Zosi i Lukas Jakobski w roli Dziemby – oboje znani bywalcom Theater an der Wien ze swoich poprzednich ról na tej scenie.
Przedstawienie, zrealizowane z intencją zainteresowania międzynarodowej publiczności Moniuszką, w stolicy Austrii odniosło sukces. Bilety na wszystkie spektakle rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Wśród widzów było wielu operowych VIP-ów ze świata. Beczała, przed wybuchem pandemii koronowirusa, zamierzał proponować innym teatrom dołączenie do wiedeńsko-warszawskiej koprodukcji. Może po wygaśnięciu pandemii jeszcze do tego dojdzie?
Realizatorzy tej inscenizacji przenieśli akcję z dziewiętnastowiecznego dworku szlacheckiego i z plenerów Podhala do Hotelu Kasprowy w Zakopanem, w lata 70. XX wieku. Halka jest pokojową, Jontek – szefem kelnerów. A cała historia opowiadana jest z punktu widzenia Janusza, będącego porte-parole mężczyzn, którzy kiedyś wykorzystali, a potem porzucili kobietę i nie mogą sobie poradzić z poczuciem winy.
Dla cudzoziemców, którzy po raz pierwszy oglądali Halkę, takie spojrzenie uczyniło tę historię nie tylko lepiej zrozumiałą, ale uniwersalną. A przy tym nie zmieniło ono wymowy Halki, o jaką chodziło Moniuszce i autorowi libretta Włodzimierzowi Wolskiemu.
(O umieszczeniu Halki w innych niż w libretcie realiach myślała sama Maria Fołtyn. Pod koniec życia zdradziła mi swój niezrealizowany pomysł – chciała przenieść akcję do cyrku!).
Wydarzenia w inscenizacji Trelińskiego i Kudlički dzieją się w pokoju hotelowym, na zapleczu, w restauracji hotelowej, na patio. Kudlička rozwiązał to za pomocą obrotowej sceny.
Zapis wideo planowano od początku, więc filmowe podejście Trelińskiego do realizowanych przez niego oper bardzo się tutaj sprawdziło. Piotr Beczała opowiadał, że pewne sceny były świadomie konstruowane pod kamerę. Istotną rolę w tym przedstawieniu odgrywa mowa ciała. W przesławnej arii Szumią jodły Jontek zachowuje się jak Clint Eastwood. Beczała jest w tej arii znakomity. I aktorsko, i wokalnie.
W Wiedniu Halkę śpiewała Amerykanka Corrine Winters. Według mnie jest świetna. Śpiewa po polsku z nienaganną dykcją, jest też przekonująca aktorsko. Pasuje mi do tej postaci także jej aparycja (zgrabna, filigranowa, o interesującej, ładnej twarzy, przyciąga wzrok, kiedy tylko się pojawi ). Trafnie obsadzona tytułowa rola, to więcej niż połowa sukcesu każdego przedstawienia.
Janusz jest prawie cały czas na scenie, także wtedy, gdy nie śpiewa. Nie wszystkim to przypadło do gustu. Słyszałam opinię, że „Konieczny miota się po scenie”. Ja tak tego nie odbieram. To wynika z koncepcji Trelińskiego, zgodnie z którą widz ma poznawać tę historię przez pryzmat przeżyć Janusza.
Pozostaje nadzieja, że po wygaśnięciu pandemii koronowirusa przedstawienie wróci na afisz Teatru Wielkiego – Opery Narodowej. Wiele lat temu red. Eugeniusz Ratajczyk apelował do dyrekcji tego teatru o to, by Halka weszła na stałe do repertuaru narodowej sceny operowej. Zapadło mi w pamięć jego sformułowanie: „wszystko jedno jak wystawiona; czy po Bożemu, czy po nowoczesnemu, ale żeby zawsze była”. Można się z tym zgadzać lub nie, argumentował Ratajczyk, ale w fachowym piśmiennictwie Halka jest uznana za sztandarową polską operę. Nie Straszny dwór, nie Król Roger, a ona jest wymieniana na pierwszym miejscu we wszystkich encyklopediach muzycznych.
Halka w Warszawskiej Operze Kameralnej w reż. Kazimierza Dejmka
Rozmowa z Renatą Tokarską-Nikodem, asystentką Kazimierza Dejmka