Jej portret Beata Szałwińska – recenzja

Jej portret Beata Szałwińska – recenzja

Jej portret Beata Szałwińska to płyta CD zawierająca dziewięć przebojów w transkrypcjach na fortepian solo. Są to światowe i polskie evergreeny: A Time For Love, Sophisticated Lady, When I Fall in Love, Over the Rainbow, My Funny Valentine, Danny Boy, Don’t Worry About Me, Pejzaż bez ciebieJej portret. Jazzowych aranżacji dokonali: Tomasz Radziwonowicz – dobrze znany w polskim środowisku muzyków klasycznych skrzypek, dyrygent, kompozytor i aranżer oraz Frédéric Meinders – holenderski pianista klasyczny, partner estradowy cenionego, łotewskiego skrzypka Philippe’a Hirschhorna (1946–1996).
Wykonawczynią jest Beata Szałwińska – również klasycznie wykształcona pianistka, mieszkająca w Luksemburgu. W tytule płyty można dopatrywać się podtekstu. To także portret nieznanej szerzej w Polsce Szałwińskiej.

Zatem zanim o płycie, najpierw o wykonawczyni, zwłaszcza że w booklecie krążka nie ma ani słowa na jej temat.

Jej portret Beata Szałwińska – okładka płyty CD
Z urodzenia jest warszawianką. Studiowała na Uniwersytecie Fryderyka Chopina w Warszawie i w École normale de musique de Paris. Pierwsze znaczące sukcesy odniosła na estradach Luksemburga, Belgii, Niemiec i Finlandii. Były to m.in. widowiska zrealizowane wspólnie z fińską tancerką i choreografką Anu Sistonen. Szałwińska grała w nich Chopina i Szymanowskiego. Obecnie występuje jako solistka i kameralistka. Założyła zespół specjalizujący się w wykonawstwie utworów Astora Piazzolli. Akompaniuje śpiewakom operowym; niegdyś tenorowi Ryszardowi Karczykowskiemu, a od kilku lat rosyjskiemu basowi Aleksandrowi Anisimowowi, z którym występowała w prestiżowych salach, w tym w paryskiej Salle Cortot i nowojorskiej Carnegie Hall. W 2019 r. magazyn „Businesswoman & life” przyznał jej swoją doroczną nagrodę – Polish Businesswomen Awards.

A jaka jest płyta Jej portret? Zapewne adresowana do międzynarodowego odbiorcy, o czym świadczy angielski tytuł Her Portrait i angielskie, nader lapidarne, teksty w środku okładki. Są to dwa cytaty dotyczące miłości (jeden z Szekspira, drugi anonimowy); jednozdaniowa opinia o utrwalonych interpretacjach, wyrażona przez Frédérica Meindersa; podziękowania pianistki dla przyjaciół, dzięki którym krążek powstał i dedykacja. Artystka zadedykowała album swoim rodzicom. Jedynie ta dedykacja została przetłumaczona na polski.

Wybór, kolejność i nastroje piosenek – trafione dziesiątkę. Nie trzeba programować odtwarzacza. Od pierwszej do ostatniej pozycji słucha się wszystkich melodii z jednakową przyjemnością, ciesząc się po wybrzmieniu każdej na następną. Transkrypcje Radziwonowicza i Meindersa podobają mi się. Świeże, bardzo osobiste interpretacje Szałwińskiej także, ale mam zastrzeżenia do masteringu. Wielokrotnie, gdy pianistka zaczyna grać forte, trzeba ściszać głośnik.

Na listę kompozytorów wkradł się błąd. Twórca Over The Rainbow miał na imię Harold, nie Henry. To tak, jak by Włodzimierzowi Nahornemu zmienić imię na Waldemar. Na tak wysmakowanej okładce płyty, tym bardziej razi jakikolwiek błąd. Ale okładka (o większym od standardowego formacie) jest piękna. Aż chce się ją brać do ręki.

Jej portret Beata Szałwińska – wywiad

Beata Szałwińska i Alexander Anisimov – wywiad

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl