Maiden – recenzja

Maiden – recenzja

Maiden – plakat
Maiden – tak nazywał się jacht, na którym 12 młodych kobiet, a ściślej rzecz ujmując dziewcząt angielskich (miały wówczas po dwadzieścia parę lat) opłynęło świat w regatach Whitbread Round the World Race, będąc pierwszą na świecie całkowicie żeńską załogą wokółziemskiego wyścigu. Kiedy we wrześniu 1989 r. wypływały z Southampton, robiono zakłady, dokąd najdalej dopłyną. Najwięksi optymiści spekulowali, że dotrą do Wysp Kanaryjskich, a większość była przekonana, że wycofają się dużo wcześniej. Dziennikarze nadawali swoim tekstom uszczypliwe tytuły. Jeden z żurnalistów nazwał je „babeczkami na blaszce”.
Maiden to rzecz o sile kobiet. Wszystkie panie z Gutek Film popłakały się w trakcie oglądania końcowej sekwencji filmu. (Ja też).
Nie byłoby tego rejsu, gdyby nie Tracy Edwards (ur. 1962). Entuzjastka żeglarstwa i nadzwyczaj dzielna dziewczyna. A do tego pełna uroku i wdzięku. Przyjęła na siebie funkcję skipera i nawigatora. Ponoć podczas niepowodzeń w zawodach skiper zawsze zwala winę na nawigatora i odwrotnie.

Nie byłoby tego fascynującego dokumentu, gdyby nie filmowano przygotowań do rejsu, udziału Maiden w regatach Whitbread i gdyby dziewczyny nie kręciły zdjęć na pokładzie. Na film Maiden składają się materiały dokumentalne i tzw. gadające głowy. Regaty Whitbread Round the World Race 1989/1990 wspominają z dzisiejszej perspektywy ich uczestnicy i obserwatorzy, przede wszystkim sama Tracy Edwards, która tak samo, jak przed 30 laty ujmuje osobowością i urokiem osobistym.
Dokument kończą słowa jednej z załogantek Maiden: „Gdyby się z czegoś rezygnowało, zakładając z góry, że nie jest to możliwe do zrealizowania, nie byłoby postępu cywilizacyjnego”.
W cytacie mogą się one wydać patetyczne, ale bezpośrednio po obejrzeniu tego dokumentu brzmią bardzo, bardzo prawdziwie.

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl