Martin Eden w reżyserii Pietra Marcella jest udaną adaptacją znanej powieści Jacka Londona. Poświadczają to liczne nagrody, zarówno w ojczyźnie reżysera, jak i poza nią. Ogląda się tę adaptację rzeczywiście z dużą przyjemnością. I dla wciągającej akcji, i wysmakowanych zdjęć, i ścieżki dźwiękowej, a przede wszystkim dla aktorstwa. Tytułowego bohatera gra Luca Marinelli zaliczany do największych aktorskich objawień włoskiego kina drugiej dekady XXI w. W rolach ukochanych Martina Edena występują: Jessica Cressy i Denise Sardisco. Obie urodziwe.
Pietro Marcello, zanim został reżyserem, studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. I to widać w tym filmie. W jego nastroju, który tworzą malarskie ujęcia.
Do tej powieści Londona mam sentyment. Bodźcem do lektury był dla mnie spektakl Teatru Telewizji sprzed prawie pół wieku. Martina Edena zagrał w nim Daniel Olbrychski, w którym się durzyłam jako nastolatka. Zaczynając czytać książkę, wyobrażałam sobie Edena z twarzą mego ówczesnego idola, ale szybko zaprzestałam. Zafascynował mnie bowiem sam Jack London, który jak wiadomo, zawarł w powieści treści autobiograficzne, a głównego bohatera obdarzył swoimi cechami.
Pod koniec ub.r. pojawiło się wznowienie Martina Edena z fotosem z filmu na okładce. Oprócz papierowej wersji dostępny jest również e-book.
Zdjęcia – materiał prasowy dystrybutora/Aurora Films