Norwid późnym wnukom – recenzja

Norwid późnym wnukom – recenzja

Norwid późnym wnukom – taki tytuł nosi piękny spektakl poetycko-muzyczny według scenariusza Jana Bończa-Szabłowskiego, z muzyką i w reżyserii Jerzego Satanowskiego; z udziałem aktorów Mirosława Baki, Artura Żmijewskiego, Oskara Hamerskiego, Mikołaja MajchrzakaWojciecha Brzezińskiego; pianisty Marka Brachy oraz zespołu muzycznego w składzie Wiesław Wysocki – saksofon, Wiktor Wysocki – klarnet, Robert Majewski – trąbka, Dawid Lubowicz – skrzypce, Marcin Majerczyk – gitara. Premiera odbyła się 19 października 2021 r. w sali Pod Liberatorem w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Jan Bończa-Szabłowski, pomysłodawca całego przedsięwzięcia, wyszedł z założenia,  że skoro w tym roku minęło 200 lat od urodzin Norwida, to nadszedł już czas jego „późnych wnuków”, do których zwracał się w swojej twórczości. Bończa-Szabłowski skupił się na człowieku i jego stanach emocjonalnych. Scenariusz został napisany dla pięciu aktorów, którzy wcielają się w Norwida w chwilach tryumfu i zwątpienia. W niezrozumianego, odrzuconego i samotnego geniusza. W wizjonera, który mówił gorzkie prawdy. Wreszcie w mistrza słowa, który przywracał im ich pierwotny, zapomniany sens.

Norwid późnym wnukom. Sala Pod Liberatorem w Muzeum Powstania Warszawskiego, 19 października 2021, Fot. Maciej Skawiński

Norwid późnym wnukom, sala Pod Liberatorem, 19 października 2021
Norwid późnym wnukom. Robert Majewski – trąbka, Artur Żmijewski – recytacje. Fot. Maciej Skawiński

Robert Majewski – trąbka, Artur Żmijewski – recytacje
Norwid późnym wnukom. Marek Bracha. Fot. Maciej Skawiński

Marek Bracha, komentator XVIII Konkursu Chopinowskiego, wymknął się ze studia tv, by zagrać Balladę g-moll Fryderyka Chopina
Norwid późnym wnukom. Oskar Hamerski. Fot. Maciej Skawiński

Oskar Hamerski wspólnie z Markiem Brachą stworzyli niezwykłą interpretację Fortepianu Szopena. Fot. (4) Maciej Skawiński

Aktorzy – wszyscy obdarzeni przyjemnymi, męskimi timbre’ami głosu, co ma ogromną wagę w tym przedstawieniu – recytowali i śpiewali Norwida. Do programu weszły zarówno dobrze znane utwory, jak i teksty (w tym cytaty z listów) będące dla nie-polonistów odkryciem. Właśnie takim przesłaniem Norwida do nas – „późnych wnuków”. Te znane to wiersze śpiewane, które pamiętamy z wykonania Niemena, Warskiej, czy Gintrowskiego i Maleńczuka. W przedstawieniu Norwid późnym wnukom zostały one na nowo opracowane muzycznie przez Jerzego Satanowskiego. Z lektur szkolnych znalazły się w spektaklu Fortepian Chopina i fragment dramatu Za kulisami, który zainspirował Jerzego Andrzejewskiego do wymyślenia tytułu Popiół i diament. Właśnie ten fragment w recytacji Mirosława Baki rozpoczyna przedstawienie.
Bema pamięci żałobny rapsod zaczyna mówić jeden aktor, kontynuuje już melorecytując drugi, dołączają się kolejno pozostali i wiersz przechodzi w chóralny śpiew.
Fortepian Szopena recytuje Oskar Hamerski. Zaczyna na podkładzie Ballady g-moll Fryderyka Chopina w interpretacji Marka Brachy. Potem Hamerski milknie i pianista gra solo tę pełną emocji kompozycję. Pozostałe przerywniki instrumentalne skomponował Jerzy Satanowski i jak każda jego muzyka teatralna pulsują, niepokoją, wręcz hipnotyzują.

Sala Pod Liberatorem w Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie odbyła się premiera, współtworzyła niezwykłą atmosferę tego słowno-muzycznego spektaklu. Aktorzy i muzycy znajdowali się w różnych miejscach i na różnych poziomach tej sali. Nastrój kreowały także projekcje Hektora Weriosa w stylu czarno-białych animacji Piotra Dumały. Ich motywem jest łóżko; od kołyski, przez łóżka – hotelowe nawiązujące do Hotelu Lambert i w kajucie odwołujące się do emigracyjnego wyjazdu Norwida do USA, po rozpadające się łóżko w przytułku…

Niewykluczone, że przedstawienie zostanie powtórzone. Kiedy, i czy w tym samym miejscu, na razie tego nie wiadomo. Trzeba nadstawiać uszu na tytuł Norwid późnym wnukom. To wydarzenie z rodzaju tych, które zapadają w pamięć.

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl