Opadające liście – recenzja. Scenariusz i reżyseria – Aki Kaurismäki. W rolach głównych Alma Pöysti i Jussi Vatanen.
Aki Kaurismäki – wybitny fiński filmowiec (reżyser, scenarzysta, montażysta i producent), wielokrotnie nagradzany za swoje poprzednie filmy, realizowane wspólnie z bratem Miką Kaurismäkim, odłożył kamerę na sześć lat. Opadające liście są jego pierwszym filmem po przerwie. Warto było czekać!
Widzowie, którzy poznali Finlandię i małomównych w większości Finów rozpoznają te same klimaty, które poczuli na miejscu – czy to w Helsinkach, gdzie rozgrywa się akcja Opadających liści, czy w interiorze. Główni bohaterowie filmu są parą introwertyków. To, co się między nimi dzieje, obserwujemy głównie w ich czułych spojrzeniach i gestach. Więcej o nich dowiadujemy się od jej koleżanki i jego kolegi niż ze słów, które oni sami wypowiadają. Zresztą pierwsze słowo z ekranu pada dopiero po kilku minutach od rozpoczęcia seansu. To jedna z cech wyróżniających kino Akiego Kaurismäkiego. W niektórych poprzednich jego filmach dialogi następowały nawet później.
Po pokazie prasowym filmu odbyło się spotkanie z ambasador Finlandii w Polsce. Pani ambasador Päivi Laine, nb. urocza osoba, powiedziała, że tocząca się wojna rosyjsko-ukraińska jest nieustannie na ustach Finów. Co jest całkiem zrozumiałe – granica fińsko-rosyjska ma ponad tysiąc trzysta kilometrów.
Wątek miłosny Opadających liści jest ukazany na tle poważnych problemów społecznych, które są dziś w każdym kraju. Nieliczenie się pracodawców z prawami pracowników i alkoholizm. Męskiemu bohaterowi udaje się pokonać nałóg. Krytycy filmu wypominają Kaurismäkiemu łatwość z jaką to stało na ekranie; w rzeczywistości przy tak silnym uzależnieniu nie byłoby to możliwe. Natomiast obrońcy filmu twierdzą, że miłość jest w stanie pokonać wszystko. I z takim uskrzydlającym przeświadczeniem wychodzi się z kina po obejrzeniu tego filmu. Chwytające za serce końcowe sekwencje Opadających liści stawiają kropkę nad «i».