Aleksander Fredro Śluby panieńskie
Reżyseria – Dan Jemmett
Obsada: Katarzyna Lis – Klara, Hanna Skarga – Aniela, Maksymilian Rogacki – Gustaw, Wojciech Siwek – Albin, Sławomir Grzymkowski – Radost, Ewa Makomaska – Pani Dobrójska, Antoni Ostrouch – Jan.
Premiera w Teatrze Polskim w Warszawie 29 stycznia 2025
Jak to się stało możliwe, że rodowity Londyńczyk wyreżyserował w Teatrze Polskim w Warszawie Fredrę? Odpowiedź jest bardziej zwyczajna niż mogłoby się wydawać. Dyrektorzy Polskiego – Andrzej Seweryn i Janusz Majcherek po prostu chcieli ponownie pracować z Danem Jemmettem, który wcześniej już trzykrotnie, za każdym razem z sukcesem, reżyserował w prowadzonym przez nich teatrze. Zrobił u nich Burzę i Wieczór Trzech Króli Szekspira oraz Szkoda, że jest nierządnicą Johna Forda. (Widziałam tylko Burzę – rzeczywiście była świetna!)
Ani o Ślubach panieńskich, ani o samym Fredrze na początku w ogóle nie było mowy. Jemmett miał wolną rękę w wyborze tytułu. Chciał teraz wyreżyserować w Warszawie konkretną sztukę z repertuaru angielskiego, ale formalności okazały się nie do pokonania. I wtedy Janusz Majcherek z Andrzejem Sewerynem, który warszawski Polski nazywa «Domem Fredry» przypomnieli sobie o istnieniu angielskiego i francuskiego przekładu Ślubów panieńskich. Jemmett, oprócz ojczystego angielskiego, dobrze włada też francuskim, bo od wielu lat żyje w Paryżu.
Oba tłumaczenia bynajmniej nie powstały z przeznaczeniem do wystawienia na scenę. Śluby panieńskie nigdzie zagranicą nie były wystawiane. Dan Jemmett nie ukrywał przed dziennikarzami, że podczas lektury jego stosunek do tej sztuki ewoluował. Początkowo w relacjach między bohaterami nie znajdował niczego, co by go inspirowało. W miarę, jak wgryzał się w tekst, zaczął jednak dostrzegać, że wszystkie postacie są bardziej skomplikowane, bardziej podstępne, a nawet w pewnym sensie bardziej okrutne niż na początku sądził.
Aktorstwo w tym przedstawieniu jest urocze i pełne wdzięku. Nie przekracza granic flirtu. Aktorzy świadomie grają z leciutką manierą serialową – jedzą na scenie, piją koktajle, które przyrządzają na oczach widzów itp. Ale to ani trochę nie razi, wręcz przeciwnie, pasuje do przyjętej konwencji jak ulał.
Wszyscy aktorzy z siedmioosobowej obsady zapadają w pamięć, nie wyłączając epizodycznej w oryginale roli Jana. W tym przedstawieniu, czego nie ma w oryginale, Jan podczytuje Sztukę obłapiania Aleksandra Fredry. Jak łatwo się domyśleć, ze sceny padają pikantne cytaty.
Usłyszymy też specjalnie skomponowane do tego przedstawienia piosenki. Muzykę do nich napisał Mateusz Boruszczak. A bardzo sympatycznym cytatem jest projekcja krótkiej sceny z telewizyjnego spektaklu Ślubów panieńskich z 1972 roku z Andrzejem Sewerynem w roli Gucia, w reżyserii Bohdana Korzeniewskiego.
Na przedpremierowym spotkaniu z dziennikarzami aktorzy podkreślali wspaniałą atmosferę panującą na próbach z Danem Jemmettem. A od reżysera dowiedzieliśmy się, że aktorzy byli współtwórcami wielu scen sytuacyjnych. To nie zawsze idzie w parze, ale tym razem przyjemność, jaką mieli podczas „stawiania spektaklu” twórcy, udziela się widzom oglądającym gotowe przedstawienie.
Gorąco polecam Śluby panieńskie w Teatrze Polskim w Warszawie.