Świeża krew w Warszawskiej Operze Kameralnej

Świeża krew w Warszawskiej Operze Kameralnej

Artur Janda i Maria Domżał – odtwórcy Orfeusza i Eurydyki

Artur Janda – Orfeusz, Maria Domżał – Eurydyka
Magdalena Piekorz, reżyser Orfeusza i Eurydyki Ch. W. Glucka w Warszawskiej Operze Kameralnej wpadła na pomysł, żeby śpiewacy kreujący tytułowych bohaterów byli na początku posągami, a rozpacz rozłączonych, kochających się małżonków wyrażali na drugim planie tancerze. Kiedy Orfeusz decyduje się zstąpić do Hadesu, by wyprowadzić stamtąd ukochaną – jego ciało budzi się do życia.

Mnie się ten pomysł bardzo podoba. Słowa najwyższego uznania należą się choreografowi Jakubowi Lewandowskiemu, który wniósł do przedstawienia nową wartość.

Nieciekawa choreografia mogłaby pogrążyć koncepcję reżyserki, a Lewandowski podkreślił jej oryginalność.
Debiutująca w operze Magdalena Piekorz, oprócz Lewandowskiego, ściągnęła do Warszawskiej Opery Kameralnej innych wybitnych twórców teatralnych i filmowych. Scenografię i kostiumy do Orfeusza i Eurydyki zaprojektowali Katarzyna SobańskaMarcel Sławiński (autorzy scenografii m.in. do Zimnej wojnyIdy Pawła Pawlikowskiego, Nocy Walpurgii Marcina Bortkiewicza, Młyna i krzyża Lecha Majewskiego). Zgodnie z koncepcją Piekorz, kostiumy i scenografia w Orfeuszu i Eurydyce nawiązują do antyku, ale są też subtelne, współczesne elementy sugerujące, że niezależnie od epoki uczucia są zawsze takie same.

Orfeusz i Eurydyka w Warszawskiej Operze Kameralnej

Wizualną stronę przedstawienia dopełniają reżyseria świateł i multimedia. Paweł Murlik (światła) i Hektor Werios (multimedia) są uznanymi specjalistami w swoich dziedzinach. Reżyserka z rodowodem filmowym i skompletowana przez nią ekipa spojrzeli na operę Glucka okiem filmowca. Stworzyli wiele zapadających w pamięć obrazów.

Strona muzyczna nie ustępuje wizualnej. Gra Zespół Instrumentów Dawnych Warszawskiej Opery Kameralnej Musicae Antiquae Collegium Varsoviense (MACV). Za pulpitem dyrygenckim tym razem stanął Stefan Plewniak – skrzypek specjalizujący się w muzyce barokowej i muzyk z temperamentem. Magdalena Piekorz charakteryzując go, używa słowa „dynamit”. Chórzystów w niektórych scenach wyprowadził na znajdujące się pod sufitem balkony, które na co dzień służą ekipie technicznej. (Nie przypominam sobie spektaklu, w którym były one wykorzystane w inscenizacji). Efekt akustyczny w maleńkiej przestrzeni Warszawskiej Opery Kameralnej stwarza widzowi wrażenie przebywania w samym środku wydarzeń.

Orfeusza śpiewają na zmianę Artur Janda, Szymon KomasaŁukasz Hajduczenia; Eurydykę – Maria DomżałBarbara Zamek; Amora – Eliza SafjanSylwia Stępień. Ja słyszałam Jandę, Domżał i Stępień. Artur Janda jest ozdobą każdego spektaklu, w którym występuje. Wiele obiecywałam sobie po jego interpretacji Orfeusza i nie zawiodłam się.
Należę do widzów, którzy przychodzą do opery, żeby posłuchać swoich ulubionych śpiewaków, choć zdarza się, że wystarczającym powodem jest dla mnie osobowość dyrygenta czy talent reżysera. Na Orfeusza i Eurydykę w Warszawskiej Operze warto przyjść i dla śpiewaków, i dyrygenta, i reżysera. Gorąco polecam!

Fot. Jarosław Budzyński/Serwis prasowy Warszawskiej Opery Kameralnej

Rozmowa z Magdaleną Piekorz

Orfeusz i Eurydyka M. Piekorz w TVP Kultura

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl