Warsaw Winds + Festival – Moniuszko na finał
W kończącym się roku Moniuszki, celebrowanym w 200. rocznicę urodzin kompozytora, często powtarzano (i słusznie), że Jubilat napisał około 300 pieśni do słów polskich i obcych poetów, z Mickiewiczem i Goethem na czele.
„Każdy dobry wiersz przynosi ze sobą gotową melodię” – napisał Stanisław Moniuszko w liście do Józefa Ignacego Kraszewskiego. Trzeba ją usłyszeć i przenieść na pięciolinię. Moniuszko to potrafił.
I Warsaw Winds + Festival, powołany przez świetny sekstet fortepianowy Gruppo di Tempera, zakończył koncert pieśni Stanisława Moniuszki, uzupełniony dwoma tańcami z jego oper.
Wykonawcami pieśni byli Urszula Kryger i Szymon Komasa.
Urszula Kryger, która należy do grona najlepszych znawców twórczości pieśniarskiej Moniuszki, wybrała na ten uroczy wieczór w Studiu Koncertowym Polskiego Radia 22 pieśni. Mniej więcej połowa była mi znana, natomiast pozostałe słyszałam po raz pierwszy.
Urszula Kryger wystąpiła także w roli konferansjera.
O aranżacje na kwintet dęty i fortepian organizatorzy poprosili Mikołaja Majkusiaka i Rafała Kłoczkę. Majkusiak zaaranżował wszystkie pieśni, które oryginalnie zostały napisane na głos z fortepianem, a Kłoczko Poloneza z opery Hrabina i Tańce góralskie z Halki.
Słuchałam tego nowego brzmienia Moniuszkowskich pieśni z dużą przyjemnością. Jeśli zaś chodzi o tańce, to Moniuszko w wielu swoich utworach orkiestrowych dawał pole do popisu instrumentom dętym. Brawurowo zagrane przez Gruppo di Tempera Tańce góralskie brzmiały znajomo.
Oboje soliści brylowali. Kryger jest wybitną interpretatorką pieśni, co jeszcze raz potwierdziła tym występem. Szymon Komasa, oprócz przyjemnej barwy głosu, ma zacięcie aktorskie. Niemal każda pieśń w jego wykonaniu to był mały teatr.
Spośród czterech koncertów I Warsaw Winds + Festival byłam tylko na tym finałowym. Ujęła mnie jego atmosfera. Sebastian Aleksandrowicz, oboista Gruppo di Tempera i dyrektor artystyczny festiwalu, przywitał publiczność i wprowadził ją w nastrój koncertu. To, że Urszula Kryger, nie tylko śpiewała, ale również opowiadała o wykonywanych utworach, również tworzyło atmosferę. To się na co dzień nie zdarza.
Z ciekawością będę nadstawiała ucha na wieści o następnym Warsaw Winds + Festival.
Fot. Bartek Barczyk/archiwum Gruppo di Tempera