We will rock you Teatr Muzyczny Roma w Warszawie, reżyseria – Wojciech Kępczyński, kierownictwo muzyczne – Jakub Lubowicz. Premiera 15 kwietnia 2023.
Musical We will rock you z librettem Bena Eltona i piosenkami Queen, które są częścią dramaturgii (charakteryzują bohaterów, dopowiadają lub komentują wydarzenia) miał prapremierę na West Endzie w Londynie w 2002 r. Był tam na afiszu nieprzerwanie przez 12 lat! Wkrótce po prapremierze nastąpił tryumfalny pochód tego musicalu przez wiele krajów świata. W 2008 r. widziałam jego inscenizację w Raimund Theater – wiedeńskim odpowiedniku warszawskiego Teatru Muzycznego Roma. Piosenki były tam śpiewane po angielsku, a teksty mówione podawano po niemiecku. Publiczność wiedeńska zaśmiewała się do łez, a ja, nieznającą niemieckiego czekałam wyłącznie na piosenki, nieźle zresztą śpiewane. Później dowiedziałam się, że teksty mówione były satyrą na aktualne wówczas wydarzenia w Austrii.
Akcja toczy się na «iPlanecie, którą kiedyś nazywano Ziemią». Rządzi na niej potężna, tajemnicza korporacja. Nie ma tam żadnych instrumentów muzycznych, bowiem muzyka, która – w rozumieniu rządzących iPlanetą – wyzwala niepożądany indywidualizm, jest tutaj zakazana. Grupa buntowników pamiętających, jak się kiedyś żyło, po kryjomu kultywuje pamięć o gitarach, rocku, skuterach – by wreszcie, odnajdując cudem ocalałą gitarę elektryczną, podjąć walkę o wolność i miłość.
Przedstawienie ma trzy obsady, bowiem są takie tygodnie, że jest grane codziennie. Ja w wokalno-aktorskich rolach widziałam: Janka Traczyka, Weronikę Stawską, Katarzynę Walczak, Janusza Krucińskiego, Ulę Milewską, Wiktora Korzeniowskiego. Wszyscy bardzo dobrze oddali charaktery i temperamenty granych przez siebie bohaterów. Myślę, że w wykreowaniu wiarygodnych postaci bardzo pomogły im: fryzury, jakie wymyśliła dla nich Jaga Hupało i kostiumy, zaprojektowane przez Dorotę Kołodyńską, które Idealnie współgrają ze scenografią i światłami, a przede wszystkim z muzyką. Aktorów musicalowych wspomagają tancerze i zespół wykonujący swingi wokalno-aktorskie.
W przedstawieniu wykorzystano aż 25 utworów Queen (na marginesie, w Wiedniu zabrzmiało ich o kilka mniej). Nie pominięto największych hitów: I Want To Break Free, Radio Ga Ga, We Are the Champions, Bohemian Rhapsody i oczywiście tytułowego We Will Rock You.
Zewsząd, gdzie był i jest wciąż wystawiany musical We will rock you, dochodzą głosy, że publiczność śpiewa razem z wykonawcami i spontanicznie kołysze się, unosząc w górę ręce. Atmosfera na widowni teatralnej niczym nie różni się od tej z koncertów rockowych. Potwierdzam: tak było w Raimund Theater w Wiedniu i tak jest teraz w Romie w Warszawie. Bezsprzecznie, wywołują to nieustająco porywające przeboje Queen. Wprawdzie niezapomniany głos Freddiego Mercury jest nie do podrobienia, ale młodych ludzi śpiewających z żarem, wkładających w interpretację (to się wyraźnie wyczuwa) gorące uczucia – słucha się z równie wielką przyjemnością.
Bilety na We will rock you w Romie do wakacji są już wyprzedane. Tylko na niektóre spektakle zostały pojedyncze miejsca na balkonach. Trzeba uzbroić się w cierpliwość albo polować na zwroty. Naprawdę warto!