Winny czy niewinny, reżyseria i współautorstwo scenariusza Louis Garrel. W rolach głównych: Louis Garrel, Roschdy Zem, Anouk Grinberg, Noémie Merlant.
Winny czy niewinny był rekordzistą w wyścigu o ubiegłoroczne Cezary, otrzymał aż dziewięć nominacji. Zdobył dwa Cezary: za najlepszy scenariusz oryginalny i dla najlepszej aktorki drugoplanowej, którą dostała urodziwa i temperamentna Noémie Merlant, znana z filmów Portret kobiety w ogniu i Tár. I to już mogłoby być zachętą. Ale jeszcze większą zachętą do obejrzenia tego filmu jest Louis Garrel w potrójnej roli: współscenarzysty, reżysera i aktora.
Louis Garrel (jedno z najbardziej gorących obecnie nazwisk we francuskim kinie) pochodzi z rodziny związanej z kinem od dwóch pokoleń. Od dziecka stawał przed kamerą w filmach swego ojca Philippe’a Garrela. W Zwyczajnych kochankach już jako dwudziestolatek zagrał u boku dziadka Maurice’a Garrela i swojej matki Brigitte Sy. Otrzymał za tę rolę swego pierwszego w życiu Cezara dla najlepszego aktora młodego pokolenia.
Aktorstwo jednak mu nie wystarczało. Zaczął pisać scenariusze, próbować sił jako operator (Opowieści z bezsennych nocy), a nawet śpiewał (musical Piosenki o miłości).
Polski tytuł Winny czy niewinny w przeciwieństwie do oryginalnego L’Innocent, który stawia kropkę nad „i”, pozostawia widza z pytaniami, na które musi sam sobie odpowiedzieć.
Garrel gra tu syna, nieakceptującego postępowania swojej matki, która:
a) jest zakochana w mężczyźnie, który aktualnie siedzi w więzieniu (widz nie wie za jakie przestępstwo)
b) decyduje się wziąć ślub w zakładzie karnym.
Po wyjściu na wolność już męża matki, pasierb nie ufa mu i śledzi go. Wygląda na to, że intuicja go nie myli. Zwierza się z podejrzeń znajomej z pracy, która – nie jest to jasno powiedziane – ale najprawdopodobniej przyjaźniła się z jego tragicznie zmarłą żoną. Niedopowiedzeń w tym filmie jest więcej, ale one nie są wadą, przeciwnie dzięki nim bardziej angażują uwagę widza. Po zwrocie akcji, wydarzenia przyjmują tak nieoczekiwany i dynamiczny obrót, że wbijają w fotel. Zakończenie kompletnie zaskakuje, tym bardziej, że konsekwencje ponosi nie ta osoba, która znacznie bardziej tu namieszała. I chociaż szala w tym komediodramacie znacznie częściej przechyla się na stronę dramatu, Winny czy niewinny nastraja optymistyczne, bo jest to w istocie film o sile miłości.
Zdjęcia – materiał prasowy dystrybutora/Aurora Films