Pastor. Cztery akty – recenzja

Pastor. Cztery akty – recenzja

Pastor. Cztery akty. Film dokumentalny o Krzysztofie Pastorze, dyrektorze Polskiego Baletu Narodowego, zrealizowany w 2018 r. podczas tworzenia choreografii do baletu Nasz Chopin.
Reżyseria – Joanna Rechnio. Operatorzy: Marek Dawid, Michał Englert, Jacek Petrycki, Maciej Sobieraj.

To właśnie Krzysztofowi Pastorowi balet w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej pogrążony w pierwszej dekadzie lat 2000. w stagnacji, zawdzięcza odrodzenie się i obecny wysoki poziom. Kiedy w 2008 r. Waldemar Dąbrowski, dyrektor Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, zaproponował mieszkającemu i pracującemu w Amsterdamie Krzysztofowi Pastorowi objęcie dyrekcji warszawskiego baletu – Pastor zgodził się, ale postawił warunek. Była nim autonomia zespołu, umożliwiająca samodzielne funkcjonowanie – tak jak to wygląda w większości liczących się zespołów baletowych na świecie. Warunek został spełniony. Ówczesny minister kultury dał zielone światło dla wyodrębnienia ze struktury Teatru Wielkiego – Opery Narodowej Polskiego Baletu Narodowego jako równorzędnego partnera Opery Narodowej. Rozdział pt. PBN dla tancerzy, których domem jest warszawski Teatr Wielki rozpoczął się 29 kwietnia 2009 r.

Pastor. Cztery akty – recenzja

Dokument Pastor. Cztery akty był realizowany w 2018 r. w trakcie czterech tygodni prób do spektaklu Nasz Chopin. Choreografia powstawała do II koncertu f-moll Fryderyka Chopina. Atrakcją filmu jest nie tylko możliwość przyglądania się z bliska, jak pracuje Krzysztof Pastor (a jest to na co popatrzeć), ale fakt, że zdjęcia do każdego z tytułowych «czterech aktów» robił inny operator. Odmienne spojrzenia, różne perspektywy ożywiają narrację, czyniąc ją coraz bardziej wciągającą. Poza wszystkim to ewenement!

Kolejne «akty» pokazują powstawanie baletu; od pierwszych prób po premierę.
W pierwszym akcie Pastor ujął mnie sposobem, w jaki wytłumaczył tancerzom cudzoziemcom w zespole PBN, że chodzi mu o postawę i ruch ciała podczas zbierania ziemniaków. Po prostu zabrał ich na kartoflisko. Chyba było tego dnia zimno i wietrznie, bo tancerze mieli na sobie ciepłe palta i czapki, a Pastor mocno nasunął na głowę kaptur kurtki.
Reżyserka wmontowała w swój dokument materiały archiwalne, na których ujrzymy młodego, ślicznego Krzysztofa Pastora. Zobaczymy go tańczącego, a zaraz potem odpowiadającego na pytania Sławomira Pietrasa, dotyczące tego konkretnego przedstawienia. (W Teatrze Wielkim w Łodzi pod dyrekcją Pietrasa dwudziestoparoletni Pastor był pierwszym solistą baletu).

W archiwaliach zobaczymy go w jego ostatniej roli (Czarny łabędź w Jeziorze łabędzim). Dowiemy się, co przeżywał i zobaczymy jak się zachowywał, gdy tworzył swoją pierwszą choreografię (Shostakovich Chamber Symphony w amsterdamskim Het Nationale Ballet, z którym był związany jako tancerz, a potem choreograf z górą 20 lat).

Nie zetknęłam się osobiście z Krzysztofem Pastorem, ale polubiłam go z wywiadów, których udzielał. Dokument Pastor. Cztery akty potwierdził pozytywny wizerunek, który miałam. Jako i dyrektor zespołu baletowego, i choreograf na podstawie tego filmu wydaje się on człowiekiem łagodnym i życzliwym młodym tancerzom. Mobilizującym ich bardziej dobrym słowem niż surowością. Świadczy o tym np. sytuacja, w której dzieli się z asystentką niezadowoleniem z poziomu, jaki prezentują tancerze przed zbliżającą się premierą, a do nich mówi: „Nie było źle, jak na wtorek”. Dodaje im odwagi przed wyjściem na scenę w premierowym przedstawieniu. Zapadły mi w pamięć jego uspokajające słowa „Jesteście wyćwiczeni!”
Z kolei dowodem na sympatię, jaką darzą swego dyrektora tancerze PBN jest fakt, że bardzo wielu z nich przybyło do sali kameralnej Teatru Wielkiego, gdzie odbył się pokaz dokumentu Pastor. Cztery akty (22 kwietnia 2024).

Ale pojawia się też w tym filmie jeden dojrzały tancerz, znacznie starszy od dominujących w zespole dwudziestoparolatków. Tancerz świadomy swoich umiejętności. On obserwuje Pastora z dystansem, nawet chłodem. I jeśli się nie mylę, jest to chłód ze wzajemnością…

W dokumencie Joanny Rechnio Krzysztof Pastor szczerze przyznaje się do niepokojów i niepewności, z jakimi się zmaga, tworząc każdą nową choreografię. Odpowiada także na pytania osobiste. Zapytany; czy żałuje, że po ponad 20 latach życia w Amsterdamie porzucił go dla Warszawy? – po krótkiej pauzie odpowiada twierdząco. A zaraz potem dodaje „ale mój dom jest tutaj”. Po czym na ekranie następuje ładna sekwencja baletowa z tańczącą solo tancerką w scenerii prawie pustych pokoi starej, urokliwej willi.

Pod koniec ostatniej części filmu Krzysztof Pastor, z właściwym sobie poczuciem humoru, mówi: „Na emeryturę jeszcze się nie wybieram. Jest kolejka”.
Ciekawy artysta. Dobry dokument. Polecam!

Segregator Aliny Ert-Eberdt

realizacja: estinet.pl