Wiesława Sujkowska Prime Time. Teatr Polski w Warszawie. Reżyseria, scenografia i kostiumy – Anna Sroka-Hryń. Występują: Sławomir Grzymkowski i grający na niecodziennych instrumentach perkusyjnych Robert Siwak.
Premiera na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego w Warszawie 13 kwietnia 2024.
Na plakacie i ulotkach promujących monodram Prime Time jest umieszczona informacja, że został on zainspirowany historią Waldemara Milewicza. Dzisiejsi dwudziestolatkowie nie mieli szansy oglądać w TVP korespondencji tego wybitnego reportera wojennego, który zginął w Iraku w 2004 r. W tekście Prime Time’u są odniesienia do sytuacji z życia Waldemara Milewicza i jego etyki zawodowej, jednak to nie jest sztuka o nim. Jej tematami są: praca reporterów wojennych i ponoszone przez nich koszty psychiczne oraz poszukiwanie odpowiedzi na pytanie; skąd się bierze w człowieku zło, które prowadzi do makabrycznych zbrodni wojennych.
Przychodząc na ten monodram, trzeba się nastawić na odbiór przerażających opisów, ale bezwzględnie warto go zobaczyć.
Anna Sroka-Hryń, którą znany od zupełnie innej strony, m.in. z reżyserii spektakli muzycznych z piosenkami Kory, Ewy Demarczyk i Czesława Niemena – zapytana; dlaczego zdecydowała się wyreżyserować tak trudny w odbiorze tekst, odpowiedziała słowami, które nie wymagają już rozwinięcia: „… żebyśmy nie byli obojętni”. W monodramie Wiesławy Sujkowskiej jest fragment, w którym mowa o cynicznym podejściu redaktorów programów informacyjnych: im bardziej przerażające wydarzenie – tym lepiej; wiadomość pójdzie w prime time’ie, tj. w czasie największej oglądalności. Ale wstrząs dla widza jest tylko za pierwszym razem. Powtórzenia powszednieją. Sujkowska stara się znaleźć odpowiedzi na pytania: dlaczego tak się dzieje i dlaczego tragiczne skutki wojen niczego nas nie uczą?
Warto zobaczyć Prime Time także dla tego drugiego tematu – dla przeżyć reporterów, którzy z własnego wyboru pchają się do piekła. Wiesława Sujkowska przytacza znane w środowisku dziennikarskim określenie oznaczające korespondentów wojennych – „3r”, czyli roztrzęsieni, rozpici i rozwiedzeni. Jeżeli nie dotyczy ono wszystkich, to zapewne większości. Jak żyć tzw. normalnym życiem, np. zastanawiać się, jaki wybrać dla swego dziecka smak płatków śniadaniowych, gdy się widziało dzieci umierające z głodu itd., itp.
Sławomir Grzymkowski – wykonawca tego wstrząsającego monodramu, wspólnie z reżyserką, znaleźli idealny ton dla przekazania jego treści. Spektakl ma bezbłędnie ułożoną dramaturgię, zmieniają się sytuacje, kostiumy aktora i oświetlenie sceny. Scenografia jest trafiona w dziesiątkę! Strona wizualna i grana na żywo muzyka współgrają z relacjami reportera. Ten artystyczny wyraz Prime Time’u osiągnięty za pomocą wyważonych, subtelnych środków jest tu też ważny. W każdym razie, mnie był on potrzebny w odbiorze.
Ostatnie zdanie monodramu niesie nadzieję. Po tym, czego widz dowiaduje się z tej sztuki, pojawienie się światełka w tunelu jest nieodzowne. Chciałoby się, żeby intuicja Autorki Prime Time’u była trafna.